Zaręczyny były nieodłącznym obyczajem staropolskiego ślubu. Uroczystości poprzedzane były wręczaniem pierścionka zaręczynowego stanowiącego ważną symboliczna rolę w połączeniu dwojga ludzi.
Do zaręczyn, zwanych także zrękowinami, przykładano w naszym kraju wielką wagę, czego dowodem jest choćby przysłowie: „Zaręczyny to ślub dla polskiej dziewczyny”.
W zamożniejszych domach urządzano powszechnie uroczystą ucztę lub przyjęcie zaręczynowe. Tam też dochodziło do wzajemnej prezentacji obu rodzin, które niebawem miały się spokrewnić.
Ważnym elementem tego przyjęcia było pokazanie się dziewczyny z wielu stron, nie tylko jako urodziwej, czy dobrze ubranej panny, ale także od strony umiejętności zachowania się wobec swych aktualnych i przyszłych członków rodziny.
Zaręczyny w obyczajowości polskiej to nie tylko obietnica rychłego małżeństwa. Rozpoczynały one czas, w którym przyszli małżonkowie powinni się lepiej poznać, w związku z czym pozostawiono ich na krótkie chwile. Zaręczyny traktowano bardzo poważnie, mimo, że były znane powiedzenia w rodzaju: „Zaręczyny-pajęczyny, ślub to grunt”.
Nie można było zerwać zaręczyn bez wyraźnego powodu, który by zadowolił opinie publiczną. Czasami z powodu zerwanych zaręczyn trzeba było stawać do pojedynku. Narzeczona była wobec wybranego tak dalece zobowiązana do wierności, że w przypadku jego nagłej śmierci, uważano ją za wdowę, niż za osobę niezamężną. Co do poufałości narzeczeńskich, to wielce wybaczano, zwłaszcza gdy zakończył wszystko szczęśliwie ślub, stąd nawet powiedzenie: „Kto konia nie spróbuje - kulawego kupi, i kto panny nie znając, żeni się, też głupi”.
Panny jednak nie kwapiły się do prób przedmałżeńskich, czego powodem było wychowanie. Wmawiano kobietom, że dzielenie z mężczyzną łoża jest obowiązkiem niemiłym, lecz koniecznym ponieważ prowadzi ono do błogosławieństwa bożego, jakim są dzieci – „małżeństwo to męczeństwo”.
Mężczyzna miał oczywiście odmienny stosunek do małżeństwa. W dodatku w każdej mógł uciec z domu uzasadniając to koniecznością pełnienia obowiązków publicznych. Kobieta, więc zwłaszcza po zaręczynach odwlekała ślub tłumacząc się koniecznością szycia wyprawy i stroju ślubnego. Wśród mężczyzn mówiono: „Kto się zbyt młodo żeni – ten wolności nie ceni”. W odległych czasach żenili się głównie mężczyźni dojrzali...
Michał Dudek / Firma MIX